Italia i Germania

24.04.2022

Ten obraz chodził za mną od dawna, już od czasu pisania o metamorfozach Germanii (klik). Najwyraźniej jednak czas musiał dojrzeć, a może ja do czasu, by uchwycić rzadkie piękno siostrzanej bliskości obu narodów. Autor płótna, Friedrich Overbeck, czołowy przedstawiciel niemieckiego nurtu nazareńczyków (pierwsza poł. XIX w.), Niemiec z Lubeki, który przeniósł się do Rzymu w poszukiwaniu katolickich korzeni sztuki, uchwycił i przyjaźń, i odmienność obu nacji. I choć pierwotnie obie panie miały symbolizować przyszłe żony Overbecka i jego przyjaciela Pforra, w moich oczach doskonale ilustrują narodowe różnice i podobieństwa. Zrozumiałam to w czasie ostatniej Wielkanocy, którą spędziłam we Włoszech. Zapraszam.

Nazareńczycy, nazywani czasem Bractwem Św. Łukasza, to grupa niemieckojęzycznych artystów, którą połączyło zmęczenie wojnami napoleońskimi i nauczanymi w szkołach kanonami antycznego piękna. Nie wystarczał im idealny rysunek draperii ani chłód w szczegółach oddawanego na płótnach marmuru. Uznając, że nawet perfekcyjny warsztat nie może istnieć bez emocji, które stoją za artystą, opuścili szacowne uczelnie i wybrali Rzym, poszukując w nim chrześcijańskich wartości, a źródeł estetyki upatrując w artystach włoskiego i niemieckiego renesansu, w tym Rafaelu, Albrechcie Dürerze czy Hansie Holbeinie Młodszym. Owo zanurzenie w źródle inspiracji było pełne. Od przejścia większości z grupy na katolicyzm, po sposób ubierania się i fryzury: zwłaszcza na początku swego istnienia jako formacji nazareńczycy zaczesywali długie włosy z przedziałkiem na środku i wdziewali luźne stroje.

„Italia i Germania” są jak artystyczne credo nurtu. Na obrazie podświetlono centralnie oddane postacie ludzkie, poważne, ich wyraźny kontur skupia spojrzenie patrzącego na twarzach delikatnych, choć – jak wszystkie u nazareńczyków – pozbawionych śladu uśmiechu. Nie ma radości, ale jest słodycz i rodzaj mistycyzmu. Choć kreska artysty wydaje się oddzielać kobiece sylwetki od tła, w rzeczywistości paleta kolorów użyta do włosów i sukien harmonizuje z pejzażem za plecami siedzących. Italia me ciemne włosy, na nich laurowy wieniec. W tle włoski krajobraz zamknięty morskim wybrzeżem. Germania jest oczywiście złotowłosa, na głowie wianek, za nią charakterystyczne dla Niemiec gotyckie miasto*. Brunetka, zgodnie z programem ruchu, ma na sobie sukienkę w stylu madonn Rafaela, blondynka nosi średniowieczne szaty z okresu Dürera.

Choć pejzaże za dziewczętami na kamiennej ławce wydają się nieco klaustrofobiczne, doskonale oddają klimat reprezentowanych miejsc. Włoskie wzgórza w oddali w swej fiołkowej barwie niemal zlewają się w jedno z kolorem nieba. I przysięgam, toskańskie pagórki mają właśnie taki kolor w wiosenne wieczory, gdy słońce znika za horyzontem. Za to gotyckie miasto za Germanią to nie tylko otaczający je średniowieczny mur fortyfikacji, ale i czerwona niemiecka cegła z tego okresu tuż przy ramie płótna. Kto widział gotyk Włoch, ten wie, jak bardzo różni się on od budowli północnej zimnej Europy i co zarzucają mu Francuzi: że to po prostu jasna romańszczyzna dla odmiany zwieńczona pinaklami, odrobiną rozet i okiennych łuków z witrażami**.


Bogactwo Włoch, ich cudowny klimat i piękno, ale przede wszystkim dostęp do mórz i żyzna gleba kryjąca złoża, kusiły Niemców od zawsze, czyli już od Rudobrodego (klik)***. Poważną przeszkodą były Alpy, ale i te dawało się pokonać. Zanim siostrzana miłość na obrazku zastąpiła emocje znane nam raczej z Balladyny, minęło sporo czasu. Overbeck i to chciał podkreślić, wierząc, że od teraz relacja między bohaterkami jego malarskiej opowieści i w prawdziwym życiu będzie równie głęboka i pełna wzajemnej sympatii.

Czy tak się stało?
Czy może po wojnie opisana ławka stała się ławką rezerwowych?
Jak to wygląda dziś? Czy po lewej stronie, wdzięcznie przechylając główkę, zamiast statecznej brunetki powinna siedzieć francuska Marianna w sukience rozchełstanej na biuście ****?

A może, patrząc na współczesną scenę, żadna Marianna, żadna Italia, a … pękata wielowarstwowa babuszka Matrioszka?

Ocenę pozostawiam Państwu.


Tschüss!


*dla ułatwienia piszę Włochy lub Niemcy, ale pamiętajcie proszę, że w czasie, gdy powstawał pierwszy zamysł tego płótna, nie istniały Włochy i Niemcy w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. W obu przypadkach były to skupiska księstw i ksiąstewek połączonych ze sobą handlowo, geograficznie i politycznie; przekucie ich we wspólne organizmy nastąpiło w drugiej połowie XIX wieku: we Włoszech pod rządami Wiktora Emanuela II w 1861 roku, a w Niemczech dekadę później. To zresztą, co z czasem zbudowało niemiecką jedność, finalnie zdegradowało nurt nazarejczyków. Silnie powiązany z kościołem, w czasach Bismarcka traktowany był z podejrzeniem jako miejsce możliwej słabości i pęknięć w budowaniu jednolitej narodowej pruskiej skały.

**ach, jak pięknie o włoskiej architekturze i sztuce pisze Herbert w swoim „Barbarzyńcy w ogrodzie”. To coś więcej niż zwykłe omówienie historii Włoch i ich zabytków. To poezja (choć prozą). Koniecznie przeczytajcie, to wielkie antidotum na dzisiejszy polityczny niepokój.

***Włochy są nie tylko jednym z nielicznych krajów, które z turystyki żyją przez cały rok, ale przede wszystkim są jednym z najzamożniejszych członków UE (ze swoim PKB plasują się zaraz po Francji – a Francja po Niemczech). Choć od lat ich przyrost naturalny znajduje się poniżej zera, nadal stanowią bardzo liczny naród (60 milionów obywateli na obszarze wielkością zbliżonym do Polski). Mają bardzo długą granicę, w tym oczywiście zróżnicowane wybrzeże morskie (ok. 7600 kilometrów). W takich okolicznościach nielegalna imigracja staje się poważnym problemem, choć z drugiej strony napływ obcej ludności pomaga Włochom radzić sobie z luką prokreacyjną. To także dobry przykład państwa, które zmieniło model po wyczerpaniu złóż: wcześniejsze bogactwa wydobywane z ziemi nie mogą już dłużej być gospodarczym oparciem. Dzisiaj Italia bazuje na przemyśle samochodowym, turystycznym, rolniczym (mam nadzieję, że wkrótce skutecznie pokonają pasożyta niszczącego dziś drzewa oliwne), spożywczym (pierwsze miejsce w produkcji win na świecie (Francja jest druga 😊 ) i odzieżowym.

****a skoro już o biustach mowa, to warto podkreślić, że u nazareńczyków erotyzm w zasadzie nie istnieje. Przedstawiane postacie (z nielicznymi wyjątkami) są całkowicie ubrane, często w szaty z wyraźnymi, ciężkimi fałdami i klasycznym wyglądem. Overbeckowskie panny na ławce są tego bardzo dobrym przykładem.

Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.

Zamów książkę →

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.