formularz

28.05.2022

Czułam, że tak będzie i rzeczywiście jest. Ledwie się rok 2022 rozpoczął, nagle czas przyspieszył i już mamy koniec maja, a koniec maja oznacza, że za dwa miesiące wyjeżdżamy z Hesji. Więc oglądamy, co nam zostało do obejrzenia, wpadamy też w miejsca już kiedyś zobaczone, trochę na do widzenia, a trochę, by popatrzeć z innej perspektywy. Bo perspektywa się zmieniła z wielu powodów. Na przykład wpłynął na nią czas. To już nasz trzeci rok w Niemczech, czujemy się już trochę jak starzy bywalcy i po tych latach punkty odniesienia mamy inne. Ale też wyraźnie czuć w Niemczech pokowidową odwilż, czyli jest normalniej. Normalniej oznacza prawie normalnie, maseczki już tylko u lekarza i w esbahnie, ale to konserwatywne społeczeństwo nosi je jeszcze także w marketach i bywa, że na ulicy. Podobnie jak w Polsce, zapowiadany jest wielki come back wirusa jesienią i zimą, część Niemców szykuje się na czwartą dozę szczepionki, ale na horyzoncie pojawiła się kolejna trwoga, którą dziennikarze podchwycili z upodobaniem: małpia ospa, die Affenpocken. Media wiedzą, że wirus już się opatrzył, czas na nowy klikalny lęk i małpia ospa nadaje się jak rzadko co.

Żyjemy w czasach, gdy naszą wrażliwość osłabia codzienna regularna dawka lęków w onlajnowych nagłówkach. Sto lat wcześniej dziennikarze dostarczali to samo, ale wiadomości filtrował czas i obyczaj, nie wszyscy mieli dostęp do dramatycznych zdjęć, które dzisiaj, w epoce Internetu, docierają do nas bez obróbki, często bez komentarza, krwawe i – wydawałoby się – trudne do wymazania z pamięci. Okazuje się jednak, że ich ilość nas ogłusza, padamy ofiarą ich nadmiaru i – paradoksalnie – obojętniejemy, a przyzwyczajeni do zmian, nudzimy się wszystkim, co trwa dłużej. Tak globalnie zmęczyła nas pandemia. Poziom społecznego zainteresowania tematem najlepiej odzwierciedlają te same media, które na początku każdego wydarzenia najbardziej na nim żerują. Z czasem njusy na portalach opadają coraz niżej i niżej, aż do zaniku. I – to ważne – zaniku wiadomości o problemie, nie samego problemu. Problem często jeszcze jest, istnieje sobie i pęcznieje, aż w odmienionej postaci, czasem autentycznie groźny, ponownie wraca na łamy e-prasy i telewizyjne paski. Ku zdumieniu wszystkich.

W trosce o własne zdrowie psychiczne zdecydowałam, że na portale informacyjne zaglądać będę wyłącznie raz dziennie, za to w kilka miejsc dla zachowania czystości obrazu. Podobnie zresztą czytam gazety, od prawa do lewa, to samo zagadnienie naświetlone z kilku stron, w ten sposób zwiększam szansę na dotarcie do sedna sprawy. Polecam.

Paradoksalnie łatwiej mi to zdrowie psychiczne zachować, gdy robię się bardziej zabiegana (mniej pokus do częstszego serfowania po njusach). Ostatnio na przykład zabrałam się za porządkowanie spraw formalnych związanych z wyprowadzką. Napisałam do urzędu gminy, że wyjeżdżam, ja i moja rodzina, i pies, i w związku z tym rzeczonego psa chciałabym wymeldować, żeby od sierpnia 2022 już nie płacić za niego niemieckiego podatku.

W odpowiedzi otrzymałam formularz i uprzejmą informację, że ten formularz mam przesłać wypełniony, by urząd mógł obliczyć podatek procentowo. W ramach ćwiczeń językowych zabrałam się zatem do lektury.
I powiem Państwu tak: jaki piękny formularz.
Ten formularz jest kolejnym dowodem na rozkwit niemieckiej administracji.
A słowo rozkwit jest bardzo na miejscu, bo w formularzu, wśród niezbędnych dla niego dat i faktów, pojawiła się poetycka symbolika.

Na przykład bardzo wyraźnie podfrankfurcki urząd pyta mnie w dokumencie, czym podyktowane jest wymeldowanie:

wyjazdem?

A może odejściem pupila?

A jeśli tym ostatnim właśnie, to z jakich przyczyn?

I czy może być jeszcze inny powód dla Abmeldung, wymeldowania?


Och, najwidoczniej hescy urzędnicy wiedzą, że 

Życie to one way journey

Jest tylko przechodnim półcieniem
Powieścią idioty
Nędzną, wrzaskliwą i nic nie znaczącą


Więc zaraz potem

Jakby zdumieni

Zawstydzeni

Tym nadmiarem ludzkich uczuć

I emocji

Szybciutko w kolejnej linii formularza:

Czy mam jeszcze inne psy?

I czy one aby mają swój numer podatkowy?


Bo przecież,

sami popatrzcie

owszem

wiadomo

wieczne są tylko 

śmierć

i podatki.


Ale tu w Hesji

Na moim formularzu

Podatki są nawet

Bardziej niż śmierć



Tschüss!

P.S. Pomijając przenośnie i zupełnie ich nie pomijając, życie naszej Suni rzeczywiście jest podróżą 🙂

Dogce vita 🙂 w Toskanii.

Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.

Zamów książkę →

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.