czwartek, 09.04.2020/175 dzień życia w Niemczech
Bywają w dziejach narodów okresy zwiększonego zapotrzebowania na bohaterskie dziewice. Prowadzą one lud na barykady, zwykle z rozwianym włosem, mieczem bądź flagą, spod rozchełstanej koszuli widać fragment śnieżnobiałej panieńskiej piersi, zmysłowe usta rozchylone w okrzyku, pewnie bitewnym. Tak widzą je malarze upamiętniający chwile pełne grozy chwały. Oglądających przeszywa dreszcz. Ekstatyczny. Rzeczywistość jest znacznie mniej ekscytująca. Bohaterki zwykle na polu walki przeszywa nie ekstaza, a kula i finalnie powala zwykła gorączka w kiepskim lazarecie. Konają od zakażeń i opuszczają nasz padół znacznie wcześniej niż wskazują statystyki umieralności z danego okresu. Dzisiaj o niemieckiej duchowej siostrze Emilii Plater, czyli o Eleonorze Prochaskiej z Poczdamu. Zapraszam.
Na przełomie XVIII i XIX wieku europejski tygiel wrzał. Rewolucja francuska w dłuższej perspektywie okazała się katalizatorem wielkich zmian w skali kontynentu. W krótszej – urealniła marzenia ubogich o możliwościach zmiany ich losu. To niebywale wpłynęło psychologicznie na przebieg wojen, które prowadzili między sobą przez dekadę przełomu stuleci ci, których dzisiaj nazywamy Niemcami, i Francuzi (np. część niemieckich żołnierzy nie chciała walczyć z francuskimi, ponieważ utożsamiała się z tym, o co walczyła Rewolucja Francuska i francuscy żołnierze zamiast wrogami okazywali się ideowymi braćmi. Jak tu do takich strzelać? Jak ich brać na bagnety?). Ale przede wszystkim, gdy po Rewolucji Francuskiej Napoleon stanął na czele Francji i zwycięsko pomaszerował przez Europę, w obronie niemieckich ziem mniej więcej między Renem a Odrą zaczęły kiełkować bardzo oddolne ruchy zjednoczeniowe. Przypomnę, że w owym czasie Niemcy w dzisiejszym rozumieniu nie istniały. Istniała za to suma państw mówiących jednym językiem: Cesarstwo Niemieckie, Prusy i małe liczne ksiąstewka niemieckie. Idea pokonania Napoleona scementowała państwa Europy we wspólnym przymierzu, w tym wspomniane niemieckie kraje i kraiki. Z czasem, ale naprawdę z czasem (1871), z tego przymierza miały się narodzić Niemcy, które (umownie) znamy do dziś.
(To w w i e l k i m skrócie i uproszczeniu. Purystów historycznych przepraszam. Uznałam, że ten wstęp jest konieczny, by zrozumieć, dlaczego Eleonore ruszyła w bój.)
Eleonore Prochaska urodziła się w Poczdamie (1785) i pochodziła z, jak byśmy to dziś powiedzieli, rodziny z wojskowymi tradycjami. Jej ojciec był podoficerem w pruskim batalionie gwardii i kiedy wyruszył na wojnę z Francją w 1793 roku, okazało się, że matka nie udźwignie ciężaru opieki nad gromadką potomstwa. W ten sposób Eleonore i jej troje rodzeństwa znaleźli się w Wielkim Sierocińcu Wojskowym, którego pomysłodawcą był (naturalnie, któżby inny) znany pruski król zwany Królem Sierżantem, Fryderyk Wilhelm I*. Prochaska pozostała tam przez cztery lata, po czym zamieszkała z papą, który w międzyczasie odszedł ze służby. W latach 1808/09 żywo interesowała się ludowymi powstaniami w Hiszpanii i Tyrolu, wówczas też rozpoczęła życie na własną rękę. Od 1810 roku pracowała jako kucharka (niektóre źródła podają, że jako służąca).
A pod koniec czerwca 1813 wyskakuje nam na kartach historii jako August Renz. Dużo tego nie ma. Z dzienników porucznika Otto Preussa wynika, że przy ok. 170 cm wzrostu, buty, które armia miała na stanie, okazały się dla niej za małe. Ponadto wygląda na to, że zaciągając się do armii, Renz nie mówił zbyt wyraźnie i ten numer stary jak świat sprawił, że nikt nie domyślił się niewiasty Prochaskiej w bełkocącym chłopaku.
Rok 1813 był rokiem bardzo intensywnych walk z Francuzami. Dzisiaj wiemy, że Prochaska uczestniczyła w walkach tzw. VI Koalicji Antyfrancuskiej, która – zanim finalnie zdmuchnęła Napoleona na Elbę – w ramach efektów ubocznych udowodniła światu jego geniusz jako wodza (słusznie drżeli europejscy monarchowie: osłabiony i ze zdziesiątkowanymi pułkami jeszcze dawał się im we znaki).
Aktywny udział Eleonory w wojnie nie trwa długo. We wrześniu tego samego roku, pod Goehrde, Prochaska zostaje ciężko ranna podczas próby ratowania towarzysza na polu walki. To wtedy następuje demistyfikacja. Już jako kobietę przewożą ją do Dannenberg i tam leczą. Umiera trzy tygodnie później (domyślam się, że od zakażeń, prawdziwy przełom w dezynfekcji nastąpił w niemieckiej medycynie ponad 50 lat później, podczas, a w zasadzie po innej brzemiennej w skutki, a pozornie nieistotnej wojnie, też z Francją (1870)).
Bardzo szybko, bo już w październiku, prasa dokonuje gloryfikacji i porównuje Prochaską do poczdamskiej Joanny d’Arc. Wznosi się jej pomniki i opiewa w dramatach lub wierszach. Z czasem staje się symbolem dla tych wszystkich, którzy w jej krótkim życiu znajdują coś dla siebie: patriotów, nacjonalistów, komunistów, zwolenników wojny i feministek.
Królowa Luiza, dla której zginęła Eleonora. Portret autorstwa Józefa Maria Grassiego.
Z tymi ostatnimi może ją łączyć manifest, z którym miała polec: walczę dla królowej Luizy!** (a nie dla króla Fryderyka Wilhelma III).
Żyła 28 lat.
Tschuss!
*Fryderyk Wilhelm I – władca niewykształcony, gardzący dworem, kochał proste męskie rozrywki, armię i polowania; wprowadził zwyczaj noszenia munduru na co dzień i to jemu Poczdam zawdzięcza „zakoszarowanie”, czyli rozbudowę o nowe garnizony wojskowe i związaną z nimi infrastrukturę.
** Piękna i wykształcona Luiza miała realny wpływ na politykę męża. To ona zainicjowała tajne rosyjsko-pruskie przymierze przeciwko Napoleonowi zawarte w 1805 roku nad grobem Fryderyka Wielkiego (wyobraźcie sobie tę scenę – ależ decorum!). I to ona upokorzyła się przed samym Bonapartym dwa lata później (nieskutecznie), z nadzieją na wybłaganie łagodniejszych warunków traktatu tylżyckiego. Zmarła w wieku 34 lat (1810), pozostawiając po sobie legendę matki królów (dwoje z dziewięciorga jej dzieci władało Prusami, jedna z córek, Charlotta, została carycą Rosji, żoną Mikołaja I).
Ważne: powyższy wpis powstał w oparciu o moją wiedzę, niektóre wiadomości wyszperałam lub potwierdziłam na Wikipedii niemiecko- i polskojęzycznej, a sam pomysł, by napisać o Eleonorze, ma swoje źródło w jednym z odcinków świetnego serialu o historii Niemiec „Die Deutschen” („Niemcy”; niestety, wyłącznie w oryginale, więc trochę droga przez mękę 😉 ).
Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.
Zamów książkę →