kroczący tygrys

21.05.2021

Pomysł na wplatanie sztuki w codzienność ulic i skwerów pojawił się w Niemczech Zachodnich w latach 60. XX wieku. To na fali tego trendu władze Moguncji zgromadziły na nadreńskim bulwarze dziewięć intrygujących rzeźb reprezentujących różne gatunki i równie rozmaitych artystów. A wśród nich magicznego, hipnotyzującego, zwróconego czarnym łbem w stronę potężnej rzeki równie potężnego dzikiego kota. Dzisiaj o „Kroczącym tygrysie” Philippa Hartha. Zapraszam.

Philipp Harth od zawsze rzeźbił zwierzęta. Po roku 1925 oddał się temu całkowicie. Tę fascynację dzikim zwierzęcym ciałem i drzemiącą w nim energią oddawał w wielu kocich podobiznach z brązu, drewna i kamienia. Moguncki tygrys naturalnej wielkości zachwyca elegancją gładkich zaokrągleń bryły, której nie zakłóca ani siła, ani energia drzemiąca w kroczącym olbrzymie. Rozwarta paszcza, widoczne kły i zwężone oczy zwierzęcia mają w sobie coś z estetyki Wschodu. Gładkość ciemnego żeliwa (zabezpieczonego dodatkowo przed ludzkim dotykiem i zmienną pogodą) idealnie oddaje połysk wyimaginowanej sierści, przy czym kolor sprawia, że przy pierwszym spotkaniu kot wydaje się panterą.

Harth, jak wielu innych niemieckich artystów tego czasu, miał za sobą krótkotrwały romans z nazizmem. Odlew rzeźby tygrysa, nabyty przez Ministerstwo Lotnictwa Rzeszy, był kilkakrotnie pokazywany w ramach propagandowych wystaw na terenach okupowanych przez Niemców. Im jednak dłużej trwała wojna, tym mniejszy stawał się entuzjazm artysty dla Trzeciej Rzeszy. Wreszcie, po zbombardowaniu berlińskiego mieszkania (nie ocalało niemal nic) i wymuszonej przeprowadzce rzeźbiarza do Offenhausen (Badenia-Wirtembergia), czara się przelała i Hartha, wypowiadającego się obraźliwie na temat polityki artystycznej aktualnej władzy, aresztowało gestapo. Na szczęście ten epizod nie skończył się tragicznie i Philipp żył jeszcze wiele lat w położonym w bawarskich Alpach uzdrowisku Bayrischzell. W niespełna rok po jego śmierci (zmarł 25 grudnia 1968), Mainz uhonorowało rzeźbiarza instalując tygrysa w jednym z najpiękniejszym miejsc miasta.

Tradycja rzeźb i odlewów zwierząt jest w Niemczech niezwykle bogata. Pozwolił na to zarówno szeroki (zamożny) krąg zainteresowanych, jak i świetne technologiczne zaplecze. Zajmowali się tym najlepsi – w tym między innymi pionier Kalide (zajrzyj tutaj). Tygrys Hartha wygląda co prawda jak jaguar z brytyjskiego oldtimera, ale już jego mannheimski lew z 1940 roku (popatrz) nie wyprze się swoich klasycyzujących korzeni. I na szczęście, podobnie jak w przypadku prac Kalidego, tygrysów było i jest kilka. Komu daleko do Mainz, ten może jednego zobaczyć choćby przy wejściu do berlińskiego zoo*.
Polecam!

Tschuss!

* nie tylko Berlin i Mainz umożliwiają zobaczenie dzikich kotów Hartha. Tygrysy znajdziecie też w Mannheim i w Essen.

Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.

Zamów książkę →

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.