nadchodzi nowe

sobota, 14 grudnia 2019/ 88 dzień życia w Niemczech

Wczorajszy piątek, piątunio okazał się piątkiem przynajmniej stulecia, a był to, dodajmy, piątek trzynastego. Dla kogo będzie czarnym pechowym kotem w worku, pokaże czas. Jak mawiał Szekspir, życie nie jest ani lepsze, ani gorsze od tego, czego się spodziewaliśmy. Ono po prostu jest. Może się zatem okazać, że dzisiejsi zwycięzcy to jutrzejsi przegrani. I odwrotnie. Albo że nie ma żadnych przegranych i żadnych zwycięzców, po prostu zwykli ludzie niosący lżejszą lub cięższą codzienność.

Od wczoraj wiadomo, że Wielka Brytania odchodzi z Unii. Brexit staje się faktem. Wygrana zwolenników wyjścia UK z EU opisywana jest jako „druzgocąca”. A zatem naród Zjednoczonego Królestwa wybrał i nie ma tu mowy o pomyłce w rachunkach. Przewaga za była znaczna. Razem z Wielką Brytanią z Unii odpływają wielkie pieniądze, w tym te na subsydia dla Polski. Jak damy teraz radę?

Z perspektywy człowieka na obczyźnie pracującego z innymi przybyłymi z całego świata, widzę też nadchodzący kosmos bałaganu natury administracyjno-imigracyjnej. Polacy w UK. Nowo przybyli. Osiedleni. Zamieszkali od pięciu, dziesięciu i dwóch lat. Konieczność przedefiniowania ich statusu. Polska reakcja na tę nową definicję. Nową jakość. Kolejne imigracyjne wyzwanie (jakby brakowało innych).

Obywatele Królestwa pracujący w Polsce czy Unii – do tej pory traktowani jako uprzywilejowani unici, za chwilę wyskoczą z uproszczonych biurokratycznych torów postępowań. Niektórzy załapią się na miękki okres przejściowy. Inni – już tylko na skomplikowane procedury dla non-EU: pozwolenia na pracę, na które czeka się miesiącami. Karty pobytu do otrzymania w rok po aplikacji. Witajcie
w kafkowskim piekle biurokracji, British Strangers (chyba że sprytny Boris szybciutko podpisze jakieś wyjątkowe porozumienie z EU. Jest skuteczny jak walec, głębsza analiza wszystkiego, co wydarzyło się w UK mogłaby nawet prowadzić do pozornie szalonego wniosku, że kto wie, może dla swego premierostwa wyprowadził Królestwo z Unii. Dla uważnie śledzących brytyjską operę o odchodzeniu i Borisową, jak to dziś mówią, ścieżkę kariery, taka konkluzja wcale nie jest abstrakcyjna, a ego i ambicje polityków nie raz przerastały najśmielsze wyobrażenia).

Dokładnie w czasie, gdy Wielka Brytania decydowała o swoim politycznym status quo, przywódcy unijni decydowali o świecie bez galopujących zmian klimatycznych. To niebywały, wielki sukces będący moim zdaniem odzwierciedleniem siły mediów społecznościowych i determinacji młodych pokoleń Europejczyków. Ten projekt ma być równie odważny i przełomowy jak onegdaj stworzenie strefy Schengen i wprowadzenie wspólnej waluty. Polski węgiel i rządowe nieśmiałe przebąkiwanie o atomie (kto za to zapłaci?) psują optymizm wczorajszego spotkania, ale wola zmiany jest tak wielka, że Unia daje Polsce nieco więcej czasu na wywiązanie się z pankontynentalnych zobowiązań. Bardzo ciekawie pisze o tym wszystkim Michał Broniatowski tutaj. Polecam!

Jestem przekonana, że nie byłoby spotkania Wspólnoty bez wcześniejszych emocjonalnych wystąpień Grety Thunberg. Ta dziewczyna ma szesnaście lat, a już, cytujących wielkich, zmienia oblicze ziemi. Naprawdę.  Jest bezkompromisowa i szczera, i to nie z powodu swojego Aspergera, tylko dlatego, że jest jeszcze dzieckiem, a dzieci po prostu krzyczą, że król jest nagi. Mam zatem nadzieję, że Greta zachowa swoją siłę i czystość, i że jej nie zbrukamy, my dorośli, swym przeintelektualizowanym lub cynicznym podejściem do spraw świata. Bowiem świat, który chce dla nas zachować Greta, jest naprawdę najpiękniejszym ze światów, a ona w walce o to poświęciła już część swego szwedzkiego dzieciństwa. Uszanujmy to (więcej o Grecie tutaj. Polecam!)

I wreszcie Sanna Marin, najmłodsza szefowa rządu na ziemi, czyli nowa premier Finlandii. Sanna ma trzydzieści pięć lat, oczywiście jest eko – co na tym stanowisku oznacza także, że zamierza walczyć o jak najszybsze uzyskanie neutralności klimatycznej – i reprezentuje socjaldemokrację. Wychowała się w domu, gdzie rodzicami były dwie matki. Do pracy (wcześniej była ministrem ds. transportu
i komunikacji) często przychodzi z malutkim dzieckiem.  A teraz stanie na czele koalicji pięciu partii – i w tej grupce nie ma żadnego mężczyzny. To ewenement na skalę światową.  Bez urazy, panowie. Emancypacja i równouprawnienie to także wasz udział w rządzeniu. Chociaż…
… jeśli się przyjrzeć historii ludzkości…
… to czasy największego, legendarnego wręcz europejskiego dobrobytu w jakiś magiczny sposób przypadają na kulminację matriarchatu, a podręcznikowym przykładem miałaby być bogata Kreta i jej kultura minojska. Flota,  handel cyną, rozwinięte rzemiosło, kilka rodzajów pisma, a w życiu codziennym ciepła woda w kranach wodociągach dostarczana bezpośrednio do domów, kult czystości, rozwój miast budowanych wokół wielkich pałaców.

Zostawiam do osobistych przemyśleń 😉 A więcej o najmłodszym rządzie Europy, sukcesach Finlandii i samej Sannie Marin możecie przeczytać tutaj. Polecam!

Tschuss!

Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.

Zamów książkę →

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.