Joop. Evergreen*

19.01.2021

Pierwsze perfumy, które sama sobie kupiłam za własne ciężko uciułane pieniądze, to były właśnie Joop! Femme dwie dekady temu. Sprzedawczyni podała mi moją flaszkę w kobaltowym kartoniku z biało-złotym napisem (pamiętam do dziś!) i pouczyła mnie, że czytamy jooop, a nie dżop (jak miała robić większość kupujących). O świecie perfum nie wiedziałam wówczas nic, a już na pewno nie wiedziałam nic o marce Joop! I zupełnie nie przeszkadzało mi to w rozkoszowaniu się zapachem, dzięki któremu czułam się, no cóż, po prostu królową 😉 . I to co najmniej amazonek.

Aldehydowy, mocarny, z charakterystyczną dla epoki obfitością składników, w tym białych kwiatów i ambry, dodawał mi sił i pewności siebie. I, jak dostrzegam dziś pasjami śledząc perfumiarskie portale, na inne forumowiczki działał podobnie. Warto o tym pamiętać, gdy myślimy o człowieku, który stał za marką Joop! w intensywnych discoczasach lat osiemdziesiątych. Wolfgang Joop, projektant, a zdarza się, że i dziennikarz, rysownik i aktor, posiadł bowiem wyjątkowo cenny w biznesie dar wyczuwania trendów i nadchodzących zmian, a także długoterminowego surfowania na tych wznoszących falach.

Urodzony w podberlińskim Poczdamie nie ukończył żadnych wyższych szkół. Pierwsze kroki w przemyśle modowym robił podobnie jak Jil Sanders (klik), w latach siedemdziesiątych, ale dopiero po dekadzie przedstawił światu swoją pierwszą pełną kolekcję damską i męską. W roku 1987 (czyli dokładnie w roku debiutu Joop! Femme) ze swojego nazwiska uczynił znak towarowy, dodając do niego charakterystyczny wykrzyknik. Ten wykrzyknik znamionował niezwykłą energię projektanta i wkrótce był rozpoznawany na całym świecie. I chociaż w roku 2001 Joop odsprzedał swoje prawa do marki hamburskiej grupie Wunsche, czas pokazał, że charakterystyczna witalność pozostała przy nim.

Tuż przed zjednoczeniem Niemiec Joopa zaprasza do współpracy wschodnioniemiecka marka legenda – miśnieńska manufaktura porcelany. Naturalnie, zgodnie ze swą intuicją, która nie zawiodła go chyba nigdy, Wolfgang przyjmuje zaproszenie, by dziś, po dekadach od pracy z Ossie przyznawać z rozbrajającym uśmiechem, że cieszy go fakt, że nie musiał wówczas na nikogo donosić.

Na początku dwudziestego pierwszego wieku Joop ogłasza światu własną biseksualność i wraz z partnerem otwiera nowy rozdział fashion w swoim życiu. To Cudowne dziecko, czyli Wunderkind, w którego istnienie projektant angażuje się przez niemal piętnaście kolejnych lat. Kiedy w 2017 roku żegna się z Wunderkindem, fani i publiczność nie muszą długo czekać na kolejną odsłonę. Pojawia się Looks by Wolfgang JoopLooks w wolnym tłumaczeniu z angielskiego może oznaczać wiele: spojrzenia, fasony, modę czy style. Najbliższy znaczeniowo wydaje się spolszczony luk, czyli wygląd w danej chwili, funkcjonujący także pod określeniem: stylówka. Czy jednak trzeba na siłę szukać interpretacyjnych odpowiedników i analogii? Być może wieloznaczność Looks jest na rękę artyście, który sam wyraża się na wiele sposobów.  Bez wątpienia Wolfgang po raz kolejny potwierdza mistrzowską umiejętność wyczuwania trendów. Looks to ubrania, akcesoria i bijou skierowane do młodego odbiorcy. To już nawet nie jest średnia półka, którą w ramach projektu z Galerią Kaufhoff designer realizował w roku 2010**, ale oferta skierowana do bardzo młodych dorosłych. Taki jest jej styl i formy przekazu, takie są i ceny. Joop jest przy tym niezwykle elastyczny. Cóż z tego, że jeszcze w kilku wywiadach wcześniej odcinał się od instagramów i fejsbuków, uważając je za miejsce wymiany banałów wypełnione obrazami skrojonymi pod jeden format. Dziś używa obu narzędzi i sprawnie komunikuje się z użytkownikami, dzieląc nowościami z firmy i bezpośrednio od młodych czerpiąc inspiracje do kolejnych biznesowych przedsięwzięć.

Looks nawiązuje grafiką do charakterystycznych okularów na nosie projektanta. Podoba mi się ta autoironiczna kreacja 😊. A tu dynamiczny film reklamujący perfumy. Na tle Berlina migawki Looks, trochę jak graffiti. Ogląda się super: https://www.looks.de/pages/fragrance-looks

Jak bardzo Joop nastawiony jest na młodość i to, co dla młodości aktualnie ważne, pokazuje linia jego najnowszych perfum. Dość delikatny, odpowiadający wielu gustom aromat znajdziecie w do bólu prostym flakonie zwieńczonym topornym korkiem. Estetycznego potworka zapakowano w tekturowy kartonik, którego – to chyba oczywiste- nie owinięto w żadną folię. Nie uświadczysz też na pudełku złoceń, bo takowe uniemożliwiają recyklingowe postżycie w dominującej dziś w Niemczech, pulsującej w młodych żyłach ekodoktrynie zrównoważonego rozwoju***. To wszystko, co zapewne jest i perspektywiczne, i dobre, i docelowo niezbędne, wielokrotnie zasygnalizowano w marketingowej papce towarzyszącej sprzedaży. I pewnie dlatego młodzi odbiorcy wydają okrzyki zachwytu nad zapachami Looks. I nie myślą jak ja, onegdaj uszczęśliwiona kobaltowym pudełkiem ze złotym napisem, że w porównaniu z nim opakowania najnowszych buteleczek od Joopa są po prostu… trochę siermiężne. I odchodzą daleko o tego, czym onegdaj miały być perfumy. Luksusem.

Jak wiadomo, nic bardziej nie ujmuje człowiekowi lat niż praca z młodzieżą (wiedzą o tym nauczyciele). Tej świeżości wrażeń i uczuć, tego entuzjazmu, tych codziennych odkrywań świata na nowo nie uda się ani kupić ani wstrzyknąć. Bo i tego ostatniego, jak widać po niektórych zdjęciach, próbował Wolfgang Joop w swej próbie zatrzymania upływającego czasu. Dziś głosi chęć uczestniczenia w modzie dla młodych, w tym dla jego wnuków. Napisał też niedawno (na pełnym banałów FB, hi hi), że kolejny projekt Looks oprze na psach. Bo któż nie kocha psów?? On sam, oczywiście, też je kocha. I kocha je też rysować. A że deklaruje to wszystko w czasie, gdy właściwie przez cały świat przetacza się kolejna fala podnoszenia propsiej świadomości, to zapewne zupełnie inna i zupełnie przypadkowa historia.

Tschüss!

*evergreen – „wiecznie zielony” – określenie czegoś cieszącego się niesłabnącą popularnością przez wiele lat, często powielanego, czasem w kolejnych pokoleniach, inaczej: standard.

**projekt z Galerią Kaufhoff nawiązywał do roku powstania galerii w Niemczech: Galerie 1879; Joop kierował przedsięwzięciem z fotela dyrektora kreatywnego. Więcej o powstaniu galerii handlowych w Niemczech i Europie: kliknij tutaj.

***a to wszystko, proszę Państwa, dzieje się przy nazwisku, które swoją wczesną obecność na międzynarodowych wybiegach zawdzięczało między innymi zmysłowym kolekcjom futer.

Ciekawostka: Wolfgang Joop zajmuje się też meblami i elementami wyposażenia wnętrz –  tu zobaczycie  siedemdziesięciosiedmioletniego artystę wśród zaprojektowanych przez siebie przedmiotów (jak widać dobra życiowa pasja, Leidenschaft, też odejmuje lat 😊 ) https://www.looks.de/pages/home-looks

Jeśli czytasz i lubisz to, o czym piszę na blogu, kup moją książkę i wesprzyj mnie w ten sposób jako autorkę. To dla mnie ważne.

Zamów książkę →

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.