coronaszparagi

06.05.2021

Przełom kwietnia i maja to kulinarne zwycięstwo szparagów w Niemczech. I handlowe też. Jak pisałam wcześniej (klik), Niemcy zajmują czwarte miejsce w światowej produkcji szparagów, a zatem chłodna wiosna i wirusowybryki mogłyby dać się we znaki szparagowej potędze. Nic bardziej mylnego. Z przejrzanych artykułów wynika, że po chaosie coronawiosny 2020 szparagowcy poszli po rozum do głowy.

Kontynuuj czytanie →

Kalimanjaro

30.04.2021


Wczoraj wróciłam do Hesji. Jechałam samochodem przez wiosenną Europę, było nieprzytomnie ciepło jak na końcówkę kwietnia i im bardziej na zachód, tym bardziej zielono. Światło za oknami miało niesamowity odcień, zwłaszcza pod koniec dnia. Taki… fiołkowy. I ta fiołkowość łączyła się magicznie z bielą pni mijanych brzóz i jaskrawą zielonością ich młodych liści,  z ciemną zielenią dębów i świeżością trawy. A potem wjechałam w Las Turyński, który w swojej odsłonie wiosennej był jeszcze piękniejszy niż jesienią. I właśnie tam, na ostatniej prostej przed Frankfurtem, czyli jakieś dwieście kilometrów od niemieckiego domu, po raz kolejny minęłam dziwo, o którym dzisiaj napiszę więcej, bo najwyraźniej nadszedł właściwy moment.

Kontynuuj czytanie →

ślepy los

24.03.2021

Kiedy stawiałam ostatnią kropkę w tekście o świętach Bożego Narodzenia (klik), miałam nadzieję, że cała ta dziwaczna korona-sytuacja skończy się wkrótce i na Wielkanoc będzie można bez przeszkód kursować między Niemcami i Polską. Cieszyłam się jak dzieciak na mazurki i wspólne objadanie przy świątecznym stole. Nie doceniłam marketingowej siły trzeciej fali. W jej cieniu kurczą się w tej chwili wszystkie wiosenne pomysły i – podobnie jak kwartał wcześniej – pakować będziemy się w ostatniej chwili, dosłownie w przeddzień wyjazdu. Wcześniejsze ruszanie walizek wydaje się bez sensu, może bowiem okazać się zupełnie niepotrzebne, jeśli polski rząd wprowadzi kwarantannę dla przyjezdnych z Niemiec. Albo w ogóle zamknie granice.

Kontynuuj czytanie →

odwet

17.03.2021


Frank Schätzing nie tylko pisze dobre książki. On też nieprzyzwoicie dobrze wygląda. Dobrze się też ubiera. W swoich doskonale skrojonych marynarkach albo w szalonych garniturach przypomina ucywilizowanego wikinga. Do tej pory czytelniczki (i czytelnicy) mogli jedynie podziwiać siwiejącą blond czuprynę i stylową brodę, seksownej reszty domyślając się pod przemyślanymi stylizacjami. Jednak w roku 2009 Frank postanowił odciążyć wyobraźnię swoich fanów i wziął udział w reklamie męskiej bielizny. Na stylowo przyciemnionych zdjęciach tylko on i… skrawek materiału. Kiedy już minął mój szok, że pisarz (P I S A R Z ) świeci golizną na obrazku, to zrobiło się smakowicie 😉 . A potem naszły mnie refleksje bardziej marketingowej natury, np. że gdybym to ja decydowała o tym, jaką okładkę dać „Odwetowi oceanu”, pewnie dałabym Franka sauté, a nie ten błękitny krąg przypominający tęczówkę oka. Jestem pewna, że sprzedaż poszybowałaby jeszcze wyżej. Z drugiej strony – powieść rozeszła się w czterech milionach egzemplarzy i to bez autorskich wdzięków na okładce. Czyli pewnie warto przeczytać.
Dzisiaj o „Odwecie oceanu”. Zapraszam.

Kontynuuj czytanie →

von und zu Frankenstein

10.03.2021

Z okien salonu mojego niemieckiego mieszkania widać las, a z okien kuchni, nad dachami domów i torami, po horyzont ciągną się góry Odenwaldu. To pasmo, którego nazwy nie mogłam się nauczyć aż do dnia, gdy doczytałam, że ten Odenwald to las Odyna, nordyckiego top boga, północnoeuropejskiego odpowiednika Marsa i ojca Thora. I nagle niemożliwe stało się możliwe, odmieniam ten Odenwald z lewa na prawo i z prawa na lewo, najczęściej, gdy piję w kuchni pierwszy łyk porannej kawy.

Kontynuuj czytanie →

art deco

04.03.2021

Jak twierdzą podręczniki, niemieckie art deco narodziło się w Monachium wraz z czasopismem „Jugend” w 1896 roku.* Choć było częścią światowego trendu nazywanego dzisiaj modernizmem, dzieliło z nim wyłącznie zamiłowanie do prostych, klasycyzujących form i linii, i idei łączenia wysokiej estetyki z użytkiem. Nawet technologiczna możliwość powielania produkcji bladła przy elitarności związanej z wysoką klasą materiałów: kości słoniowej, szlachetnych metali i macicy perłowej. W praktyce art deco proponowało rozwiązania pojedyncze i ekskluzywne, ewentualnie niewielkie, za to wypieszczone serie kryształów, porcelany i mebli.

Kontynuuj czytanie →