bilans (z pandemią w tle)

środa, 14.10.2020

Życie, jak powiedział swego czasu Szekspir, nie jest ani lepsze, ani gorsze od naszych marzeń, ono po prostu jest zupełnie inne. A zatem mój dzisiejszy bilans, bilans po roku od przeprowadzki do Niemiec, będzie właśnie pod znakiem tej inności. Ze szczególnym podziękowaniem dla covida, tfu, sponsora ostatnich wydarzeń.  Bo zapewne, jak wszędzie i u wszystkich, miało być inaczej, a czy lepiej albo gorzej, to już zupełnie inna historia. Zaczynamy.

Kontynuuj czytanie →

Giovanni

czwartek, 08.10.2020

W Hesji trwają Herbstferien, jesienne ferie. Zjechaliśmy więc do Poznania na krótkie wakacje. Kręcę się po mieście. Pachnie jesienią, żołędziami, kasztanami, deszczem i ziemią, kolorowe liście wirują w powietrzu. Moja ukochana pora roku. I tak wpadłam na Giovanniego, przybysza z Włoch, który przecież jest klasycznym przykładem imigranta. Moje roczne doświadczenie w Niemczech jest bez porównania z jego stażem w Polsce ;-). Sami popatrzcie. Zapraszam.  

Giovanni Battisto di Quadro w Poznaniu
Kontynuuj czytanie →

mity Niemców

czwartek, 01.10.2020/Niemcy

To jest bardzo dobra książka. Tak dobra, że nagrodzona na branżowych Lipskich Targach w kategorii non-fiction (2009). W moich prywatnych rankingach – jeden z najlepszych tytułów przeczytanych w ostatniej dekadzie. I jednocześnie, powiedzmy sobie szczerze, to nie jest książka dla wszystkich. Dzisiaj piszę o „Mitach Niemców” Herfrieda Münklera. Zapraszam.

Kontynuuj czytanie →

trudna ojczyzna*

sobota, 26.09.20/Niemcy

Franz Marc widziany oczami przyjaciela, Augusta Macka, rok 1910.

Być może August Macke (klik) okazałby się artystą niezwykle płodnym i stworzył jeszcze więcej dzieł w stylu, który wydawał się finalnym i okrzepłym w roku 1913. A może przeciwnie, w charakterystyczny dla siebie sposób poszukiwałby dalej, na kolejnych płótnach łącząc nowe nadchodzące trendy i spajając je w kolejną specyficzną dla siebie całość. A może to on kreowałby nowe środki wyrazu i szkoły, w których kolejne pokolenia malarzy odnajdywałyby coś wyjątkowego dla siebie, transformowały i niosły dalej w jeszcze innej formie? Może malarstwo XX i XXI wieku, jakie znamy dzisiaj, z udziałem Mackego wyglądałoby inaczej? Byłoby gdzie indziej?

Kontynuuj czytanie →

Hessenpark. W skansenie

czwartek, 24.09.20/Niemcy

Nasz strategiczny turystyczny błąd polegał na tym, że do Hessenpark, czyli skansenu dokumentującego życie heskich miast i wsi w ostatnim stuleciu dojechaliśmy po roku pobytu w Hesji i zobaczeniu spuścizny architektonicznej heskich urbanistów w prawdziwych miasteczkach regionu. A zatem, obejrzawszy po wielokroć szachulcowe wielopiętrowe ściany, okna i ogródki w realu, zdobyliśmy już jako takie rozeznanie w lokalnej historycznej tkance siół i grodów, i to na tak zacnych przykładach jak Idstein słynne ze swoich czarownic (klik) czy Kronberg (klik). Wizyta w Hessenpark była zatem jak powrót do elementarza po przeczytaniu kilku dobrych powieści. Nawet, jeśli ten elementarz jest naprawdę wzorcowy 😉 .

Kontynuuj czytanie →

der Aufzug, winda

wtorek, 22.09.20/Niemcy

Dzisiaj będzie obyczajowo i banalnie, żadnych malarzy, rzeźbiarzy i innych artystów. Proza życia. Albo inaczej, be positive. Bądźmy pozytywni. Dzisiaj będzie o sztuce życia. O sztuce (prze)życia w Niemczech. Na przykładzie windy.

Kontynuuj czytanie →